Piekarzanin uratował tonącego 24-latka nad Zalewem Chechło-Nakło. "To był ludzki odruch"

Kilka dni temu nad Zalewem Chechło-Nakło doszło do utonięcia 25-letniego mężczyzny. Ofiar byłoby więcej, gdyby nie Mariusz Wiczkowski. Piekarzanin widząc tonącego młodego mężczyznę skoczył do wody i wyciągnął go na brzeg. Jak mówi: "to był po prostu ludzki odruch, mnie też kiedyś uratowano".

Mariusz Wiczkowski
Piekarzanin uratował mężczyznę

Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę, 25 czerwca nad Zalewem Chechło-Nakło. W godzinach popołudniowych od grupki kilkunastu osób siedzących na tzw. "cyplu" odłączyło się dwóch mężczyzn w wieku 24 i 25 lat. Mieszkańcy Zabrza po spożywanej znacznej ilości alkoholu postanowili pójść do wody. Spacerując brzegiem, nie zauważyli, że zapadło się dno i oboje wpadli do zbiornika.

- Ciało mężczyzny zostało wyłowione o godzinie 16:15. Ratownicy podjęli się reanimacji, niestety nie udało się uratować 25-latka – wyjaśniał sierż. szt. Jacek Mężyk, oficer prasowy KPP w Tarnowskich Górach.

Skoczyłem bez chwili zawahania

Jak tłumaczy nam Mariusz Wiczkowski w chwili tragedii wraz z narzeczoną siedział przy polu namiotowym i to właśnie tam kilka metrów od brzegu zauważył topiącego się mężczyznę.

- To był odruch ludzki. W tamtej chwili o niczym innym nie myślałem. Udało wyciągnąć mi się tego mężczyznę. Na szczęście nie wymagał on pomocy medycznej. Był tylko zmęczony i blady. Po całej akcji podziękował mi - opisuje piekarzanin.

W tym samym czasie drugi z mężczyzn próbował dopłynąć do swoich znajomych znajdujących się na "cyplu". Ci nie zwracali na niego uwagi, jak wiadomo, grupa była pod wpływem alkoholu. Tłum ludzi, który przebywał w tamtym czasie nad zbiornikiem nagrywał to wydarzenie. Żaden ze świadków nie zdecydował się pomóc tonącemu zabrzaninowi. Po godzinie 16 służby wyłowiły jego ciało z wody.

Mariusz Wiczkowski wspomina, że gdy był jeszcze nastolatkiem brał udział w podobnej sytuacji, jednak wówczas to jego uratowano. - Gdy miałem 14 lat z moim kolegą postanowiliśmy skoczyć do wody i przepłynąć na drugi brzeg. Byliśmy młodzi, nie myśleliśmy o konsekwencjach. W pewnym momencie złapał mnie skurcz nogi. Gdyby nie mój kolega to poszedłbym na dno.

Policja apeluje o zachowanie zdrowego rozsądku

  • Powinniśmy się kąpać tylko w miejscach strzeżonych i pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić do wody w miejscach zabronionych.

  • Dzieci powinny bawić się nad wodą tylko pod czujną opieką dorosłych.

  • Gdy wchodzimy z dziećmi do wody zabezpieczamy je w specjalne rękawki bądź kamizelką.

  • Po dłuższym leżeniu na słońcu nie wchodźmy od razu do wody, najpierw stopniowo zmoczmy ciało. W ten sposób unikniemy szoku termicznego.

  • Nie skaczmy „na główkę”. Dno naturalnego zbiornika może się zmienić w ciągu kilku dni. Gdy jednak w trakcie kąpieli dojdzie już do urazu kręgosłupa, najważniejsze jest, aby ostrożnie przetransportować poszkodowanego na brzeg i koniecznie sprawdzić drożność dróg oddechowych. Natychmiast wezwij pogotowie ratunkowe. Od naszej reakcji może zależeć czyjeś życie.

  • Materace zostawmy na brzegu – nie wypływajmy na nich na środek jeziora.

  • Nigdy nie wchodźmy do wody nawet po wypiciu najmniejszej ilości alkoholu.

  • Nie zapominajmy, że należy zadbać o porządek w miejscu, w którym odpoczywamy. Pamiętajmy, że podczas naszego urlopu złodzieje nie próżnują. Zwracajmy uwagę na rzeczy osobiste, które zabieramy ze sobą na plażę.


Subskrybuj piekary.info

google news icon