Czyja jest Aria? Walka o psa przed prokuraturą i wojna w Internecie

Tarnogórską społecznością wstrząsnęła sprawa pewnego owczarka niemieckiego. Schronisko twierdzi, że zwierzę było zaniedbane, właściciele oponują, sprawa opiera się o prokuraturę, a każdy i tak ma swoje zdanie...

Azyl dla zwierząt "Cichy Kąt"
Azyl dla zwierząt "Cichy Kąt" walczy o psa z jego właścicielami

Aria trafia do schroniska

Cała sprawa rozpoczęła się 31 sierpnia. Wtedy to właśnie doniesiono wolontariuszom "Cichego Kąta" o błąkającym się bezpańsko psie rasy owczarek niemiecki długowłosy. Jak twierdzą przedstawiciele schroniska, zwierzę było chore, zaniedbane i wygłodzone. Zawieziono je więc do weterynarza i zaczęto leczyć.

Azyl dla zwierząt
Azyl dla zwierząt "Cichy Kąt"
- Po dwóch dniach pobytu Arii w naszym Schronisku zaczyna się niezrozumiała dla nas sytuacja. Zgłasza się wnuczka właściciela psa, która oświadcza, że pies był w śmietniku, bo „zawsze bawił się śmieciami, a uciekł bo tęskni za Dziadkiem, który zmarł 24 sierpnia tego roku”. W domu na Osadzie Jana Aria jest (zdaniem wnuczki!) pod dobrą opieką żony zmarłego, a jej Babci - opowiadają reprezentanci "Cichego Kąta".

Wolontariusze mieli przekazać informację o potrzebnych dokumentach, a osoby uważające się za opiekunów - zjawić się ponownie bez wymaganych papierów. Rozpoczęła się wojna o suczkę.

Walka o psa

Od tego czasu między schroniskiem a osobami, które chciały Arię odebrać, trwa kłótnia. Azyl wizytowała policja. Funkcjonariusze sprawdzali warunki życia podopiecznych. Na wymianie zdań się nie skończyło, sprawa trafiła do sądu.

21 września Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach postanowiła zażądać od schroniska wydania Arii oraz przekazania kopii dokumentacji związanej z leczeniem psa. 24 września zwierzę opuściło azyl.

Tarnowskie Góry, schronisko
Azyl dla zwierząt "Cichy Kąt"

Władze schroniska nie kryły oburzenia.

- Panie Prokuratorze, jak zaznajomił się Pan z tą sprawą? Pismo, w którym zwraca się Pan o wyjaśnienie sprawy „przywłaszczenia psa rasy owczarek niemiecki o imieniu Aria”, wpłynęło do nas 20 września, a już 21 września jest Pan pewien, że pies powinien być wydany? Kogo Pan przesłuchał? - pytają. - My dowody na zaniedbanie Arii mamy. Gdybyśmy nie mieli podstaw do zatrzymania psa (ustawa o ochronie zwierząt daje nam takie prawo!), to byśmy Arii w Schronisku nie zatrzymali i niepotrzebnie jej nie leczyli - dodają

Schronisko vs. właścicielka

Sprawa Arii zainteresowała większą grupę tarnogórzan. Pod postami na facebookowym profilu "Cichego Kąta" pojawiały się różne komentarze.

- Wy psa nie odebraliście! Tylko znaleźliście, skoro był pan, który wołał, że wie, gdzie pies mieszka, można było to sprawdzić i jechać pod adres. A policję zapewne nie wy wezwaliście do sprawdzenia domu Arii.
- Zastanawia mnie również dlaczego nie zostały opublikowane jakiekolwiek badania i wyniki Arii? Dziwne również to, że schronisko, znajdując psa, nawet nie dało ogłoszenia o znalezieniu psa i szukaniu właściciela....
- Wstyd, co za zaniedbanie ze strony prokuratury, trzeba nagłośnić.
- Szkoda psiaka, bo jest traktowany jak przepychanka. Tak, tak, nagłośnić jak tylko się da.
- Widziałam psa u weterynarza i był w opłakanym stanie... Ledwo chodził, zaniedbane oczy i smród na kilometr....

Samo schronisko zapowiada, że nie zamierza porzucać tej kwestii i może przedsięwziąć kolejne kroki.

- Właścicielka Arii nareszcie przyznała oficjalnie, że jest właścicielką, więc wiemy, jak dalej pokierować sprawę odpowiedzialności za rażące naszym zdaniem zaniedbanie Arii - zapowiadają przedstawiciele azylu. - Mamy nadzieję, że w toku postępowania właścicielka Arii udowodni pomówienie o to, że "to nie pierwszy raz, kiedy "Cichy kąt" próbuje zabrać właścicielom zwierzę, które wcale nie jest zaniedbane". Proszę pani, jeżeli stan ich zwierząt był taki sam jak stan Arii, to czujemy się usprawiedliwieni... - dodają.

Subskrybuj tarnowskiegory.info

google news icon