Wszystkich wkoło zarażają… optymizmem, czyli o strzybnickiej młodzieży słów kilka

W piątkowe wieczory zbierają się w zabytkowym domu przy ul. Kościelnej. Używają szyfru, który rozumieją tylko wtajemniczeni. Czasami nawet znienacka padają strzały. Mafia? Nie, tarnogórska Oaza.

Tarnowskie gory oaza

Tarnogórski epizod

W niemal każdej miejscowości funkcjonują grupy przyparafialne i nikogo to szczególnie nie dziwi. Jednak wśród nich pojawiają się takie rekordzistki, gdzie tych organizacji jest koło 20. Na przykład przy kościele NSPJ i MBF w Strzybnicy. W tak szerokim „wachlarzu ofert” każdy znajdzie coś dla siebie. Jedną z ciekawszych grup, z którą się spotkaliśmy była Oaza Młodzieżowa.

Wspólnota jest częścią ogólnopolskiego ruchu założonego przez księdza Franciszka Blachnickiego. Słyszał o nim niejeden tarnogórzanin, a już na pewno każdy uczeń II LO im. Staszica. Blachnicki ma w swoim życiorysie – który świetnie nadaje się na scenariusz filmu akcji – epizod z naszym miastem w roli głównej. To właśnie tutaj w 1939 roku zdał maturę, a we wrześniu rozpoczął działalność konspiracyjną. W historii nie zapisał się jako wielki żołnierz, choć za swoje zaangażowanie trafił do obozu koncentracyjnego, skąd dosłownie cudem został uratowany. Dziś jest kojarzony z innym dziełem – Ruchem Światło-Życie. Organizacja dbała przede wszystkim o duchowy rozwój swoich członków, ale także aktywnie wspierała walkę z komunizmem. Kiedy następnym razem przejedziemy przez rondo im. F. Blachnickiego, będziemy już wiedzieli co nieco o nim wiedzieli.

Ludzie od zadań specjalnych

Wróćmy do młodzieży, którą na chwilę zostawiliśmy w Strzybnicy. Co oni tam właściwie robią? W każdy piątkowy wieczór spotykają się na wspólnej Mszy w kościele, a następnie przenoszą się do historycznego budynku obok na swoje spotkania formacyjne, gdzie poznają i mówią zarówno o teologicznej kwestii swojej wiary (Światło), jak i tej bardziej „praktycznej” (Życie).

- Oprócz modlitwy i wspólnego spędzania czasu, całoroczny etap formacji ma się skupić na tym, żeby ludzie byli gotowi do służby poza wspólnotą - mówi Ryszard, jeden z animatorów Oazy. – Czyli świetnie jest, jak tutaj się gromadzimy, ale musimy też umieć wyjść poza naszą grupę, żeby innym przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie - dopowiada.

Faktycznie, oazowicze są znani z tego, że mają coś wspólnego z Kobietą Pracująca, a mianowicie: „żadnej pracy się nie boją”. Podczas spotkań w ciągu roku szkolnego i wakacyjnych rekolekcji uczą się, jak służyć przy ołtarzu, śpiewać, czytać Biblię oraz dokumenty kościelne, organizować rekolekcje. Takie umiejętności przydają się nie tylko im samym, ale także całej parafii, choć czasami trudno ich zrozumieć. Mówi się, że jeśli spotykamy grupę o wyraźnych strukturach, która używa niesamowitej ilości skrótów, których nikt nie rozumie – to na pewno Oaza.


W swojej działalności strzybnicka młodzież nie zapomina też o drugim człowieku. Chętnie pomaga podczas różnych wydarzeń charytatywnych, gdzie służą jako wolontariusze oraz animatorzy.

- Kiedy możemy innym pomóc, to wtedy włączamy się w takie akcje - opowiada Daria, moderatorka wspólnoty.

Młodzież bierze udział w Tarnogórskim Jarmarku Bożonarodzeniowym, który stał się już lokalną tradycją. We współpracy z rodzinną gałęzią Ruchu organizują zbiórki pieniężne. Reprezentanci wspólnoty zostali współorganizatorami tegorocznego Festiwalu Życia.

Zbudowali Arkę

Od trzech lat w małej miejscowości koło Lublińca odbywa się plenerowa impreza, na którą ściąga młodzież z całej Polski. Podczas Festiwalu Życia można nie tylko porozmawiać o wierze, ale także uczestniczyć w koncertach, warsztatach i survivalowym wyścigu podobnym do znanego Biegu Katorżnika . W tym roku, ze względu na epidemiologiczne warunki, organizatorzy nie mogli przeprowadzić wydarzenia w tradycyjnej formie. Społeczna kwarantanna zainspirowała ich nie tylko do opracowania nowej formuły, ale także tematu wydarzenia – historii Noego zamkniętego w czterech ścianach Arki.

Każda z parafii, która chciała wziąć udział w akcji, otrzymywała od koordynatorów materiały formacyjne. Na ich podstawie małe grupy młodzieży organizowały swoje spotkania. Były też wspólne Msze, modlitwy oraz trochę „świeckich atrakcji”. Młodzież odwiedziło wielu gości, a całą imprezę zakończyło pożegnane ognisko. Animatorzy oazowi pomagali przy swojej parafii strzybnickiej oraz w Pniowcu.

- Pierwszy raz od czasu pandemii mogliśmy się swobodniej spotkać i nawiązać kontakt z drugim człowiekiem. Wspólnie modliliśmy się i wspólnie bawiliśmy się - wspomina Daria. – W końcowych świadectwach było widać, że uczestnicy bardzo wartościowo przeżyli ten czas. Ludzie po prostu nie chcieli kończyć Festiwalu – tłumaczy.

Efektem końcowym było nie tylko zbudowanie małej, drewnianej arki przez każdego z uczestników, ale także stworzenie autentycznej wspólnoty.

Prawie jak harcerstwo

Uczestnicy Oazy mówią o swojej organizacji, jak o czymś więcej niż cotygodniowe spotkania. To styl życia. Podobnie jak ZHP określa wartości, postawy i wzorce. Tworzona przez młodzież grupa trwa nie tylko podczas piątkowych wieczorów. Jak przyznają, starają się pamiętać o niej w codziennym życiu.

- Dzięki doświadczeniu spotkania z Bogiem i Jego miłości, możemy dzielić się nią na zewnątrz – mówi Kamil, animator wspólnoty. - Możemy pokazywać, że wiara to nie jest tylko przysłowiowe klepanie różańca, ale przede wszystkim działania w żywym Kościele – dodaje.

Czy warto inwestować w taką formę spędzania czasu wolnego? Najlepiej przekonać się samemu. Oazowicze zapraszają na swoje spotkania. Odbywają się one w piątki o godz. 19:00 w salkach Domu św. Józefa (obok strzybnickiego TCK). Animatorzy zapewniają, że każdy zainteresowany będzie mile widziany. Podobno kartkówki z prawd wiary na dobry początek też nie ma. Można przyjść i spędzić ten czas w trochę inny niż zazwyczaj sposób. Wziąć udział w spotkaniach w małych grupach, poznać ciekawych ludzi, podyskutować na mniej lub bardziej poważne tematy, czy wreszcie zostać szeryfem w Mafii – ulubionej grze tarnogórskiej grupy.

fot. Oaza Młodzieżowa w Strzybnicy

Subskrybuj tarnowskiegory.info

google news icon