"Kochajcie mnie, mamo i tato"
W wielu polskich miastach od dłuższego czasu na różnych tablicach widniały billboardy organizacji pro-life. Przedstawiały małe stópki, dzieci w okresie prenatalnym, czy napis "Kochajcie się mamo i tato". Tymi ostatnimi zainspirowały się środowiska LGBT. W krótkim czasie w przestrzeni publicznej zaprezentowano plakaty z hasłem: "Kochajcie mnie, mamo i tato". Jak podają ich autorzy, akcja ma zwrócić uwagę na poczucie odrzucenia przez rodziców nastolatków LGBT+.
- Naszym zdaniem najważniejsze jest to, żeby w pierwszej kolejności rodzice kochali swoje dziecko – w oczach wielu dzieci w Polsce to wciąż nieosiągnięty priorytet - oświadczają organizatorzy. - To na tym powinny skupiać się kampanie społeczne zakrojone na tak szeroką skalę. Dlatego zrzućmy się wspólnie na naszą odpowiedź! Kochajcie mnie, mamo i tato – chcemy, by takie hasło pojawiło się w jak największej liczbie miejsc w całym kraju. Autorką pomysłu i obrazka na plakaty jest Karolina "Szarosen" Plewińska - dodają.
Stowarzyszenie Miłość nie wyklucza działa na rzecz umożliwienia zawarcia małżeństwa wszystkim osobom bez względu na ich orientację psychoseksualną. Organizuje różne przedsięwzięcia, takie jak hostel interwencyjny dla osób LGBT+, Spacer dla przyszłości, czy wspomniane już billboardy.
Całkiem niedawno także w naszym mieście pojawił się tęczowy plakat. Zobaczyć go można przy ul. Zagórskiej nieopodal przystanku Strzybnica Park Hutnika (kierunek: Tarnowskie Góry Dworzec). Inicjatorem tarnogórskiej odsłony ogólnopolskiego przedsięwzięcia jest Wacław Jan Kroczek, reprezentant Federacji Młodych Socjaldemokratów.
- Billboard ma uświadamiać i uwrażliwiać lokalną społeczność na kwestie odtrącenia i odrzucenia młodzieży LGBT przez ich rodziny i bliskich. To wciąż temat tabu, temat, który bardzo boli... A przecież my też chcemy żyć, my też nie chcemy być spychani na margines, ani przez społeczeństwo, ani przez osoby nam najbliższe - informuje.
Przedsięwzięcie zostało sfinansowane dzięki zbiórce publicznej, którą wsparło 19 osób.
- Jeden billboard to wydaje się niewiele, ale niech będzie zaczynkiem do rozmów i refleksji w naszych domach przy rodzinnym stole. Do rozmów i refleksji, do których powinno dojść już dawno temu - sugeruje Wacław Jan Kroczek.